Skip to content
Logo BBE menu

Newsletter

JSW: ratunek czy demontaż? Gra o Śląsk, stal i niezależność

Czas czytania: 7 min
Opublikowano:
foto JSW
foto JSW

W sercu polskiego przemysłu, węgiel koksowy od dawna był synonimem siły i niezależności. Jednak nawet najpotężniejsze filary mogą drżeć, gdy grunt zaczyna się osuwać. Jastrzębska Spółka Węglowa (JSW), największy producent tego strategicznego surowca w Unii Europejskiej, znalazła się w epicentrum finansowej burzy. Czy to zapowiedź katastrofy, czy może bolesna, lecz konieczna transformacja, która otworzy drogę do nowego rozdziału? Przyjrzyjmy się faktom, prognozom i szansom z perspektywy intelektualnej uczciwości. To nie jest tylko historia firmy — to opowieść o strategii, geopolityce i odpowiedzialnych wyborach.

JSW w oku cyklonu

Obecna sytuacja finansowa JSW jest, delikatnie mówiąc, dramatyczna. Rok 2024 spółka zamknęła stratą netto 7,28 mld zł, z czego 6,4 mld zł to odpis aktualizujący wartość aktywów.

Pierwsze półrocze 2025 roku przyniosło dalsze pogorszenie: strata netto wyniosła 2,08 mld zł, przy ujemnej EBITDA. Sam pierwszy kwartał 2025 roku zakończył się stratą netto rzędu ok. 1,36 mld zł oraz ujemną EBITDA ok. 1,23 mld zł. To liczby, które wywołują niepokój nie tylko na GPW, ale też na Śląsku i w Brukseli, gdzie węgiel koksowy zaliczany jest do surowców krytycznych.

Rdzeń problemów JSW wynika ze splotu kilku czynników.

Po pierwsze — globalny rynek węgla koksowego i koksu stał się brutalnie nieprzychylny. Ceny gwałtownie spadły i prognozy na najbliższe dwa lata nie przynoszą ulgi. Zarząd przyznaje, że rynek weryfikuje model biznesowy spółki, wskazując na konkurencję z Dalekiego Wschodu i luki w unijnych regulacjach, które krępują europejskich producentów.

Po drugie — koszty operacyjne. Szczególnie płace. Mimo kryzysu, w 2024 roku uzgodniono 3,4% wzrost funduszu płac, co dodatkowo obciąża i tak napięty budżet. To klasyczny konflikt między stabilnością społeczną a twardą arytmetyką ekonomiczną.

Po trzecie — płynność. Analitycy ostrzegają, że bez zdecydowanych działań spółka może znaleźć się w krytycznej sytuacji gotówkowej już w marcu 2026 roku. Opóźnienia w publikacji raportów finansowych tylko podsycają obawy inwestorów, sugerując, że pełna skala problemu może być jeszcze głębsza niż oficjalna narracja.

I wreszcie — odpisy. W 2024 roku spółka dokonała odpisów aktualizujących na 6,4 mld zł, a w pierwszym kwartale 2025 r. doszły kolejne setki milionów złotych (m.in. w związku ze zdarzeniami w kopalni Knurów-Szczygłowice). To nie są tylko techniczne korekty księgowe. To przyznanie: część wcześniejszych założeń inwestycyjnych i produkcyjnych już się nie broni w obecnych realiach rynkowych.

Akcje ratunkowe

W obliczu takiego kryzysu zarówno zarząd JSW, jak i rząd uruchomili działania stabilizujące. To nie są zabiegi kosmetyczne. To reanimacja pacjenta na stole operacyjnym.

Zarząd JSW, po odwołaniu prezesa Ryszarda Janty i powołaniu Bogusława Oleksego jako p.o. prezesa, zapowiedział sfinalizowanie założeń planu naprawczego i modelu finansowego do 31 października 2025 r. Pierwszy etap restrukturyzacji obejmuje:

  • stabilizację płynności krótkoterminowej i średnioterminowej,
  • porozumienie ze stroną społeczną w sprawie dostosowania kosztów wynagrodzeń do 31 stycznia 2026 r.

P.o. prezesa sygnalizuje możliwość redukcji wynagrodzeń o co najmniej 15%. Jeśli ten plan zostanie wdrożony i uzgodniony ze związkami, spółka może wyraźnie obniżyć koszty operacyjne i, przy choćby minimalnej stabilizacji cen węgla koksowego, wrócić do rentowności. Jeśli jednak zabraknie zgody społecznej — kryzys płynności tylko przyspieszy.

Równolegle działa rząd. Minister Energii wpisał JSW do Nowego Mechanizmu Wsparcia w ramach nowelizacji ustawy górniczej, co już przełożyło się na wyraźny wzrost kursu akcji. Nowelizacja przewiduje również osłony socjalne dla pracowników JSW i Bogdanki, a koszt procesu wygaszania części zakładów szacowany jest na 11,275 mld zł w horyzoncie 10 lat. Minister aktywów państwowych publicznie wyklucza upadłość JSW, podkreślając jej znaczenie dla gospodarki i bezpieczeństwa przemysłowego Unii Europejskiej. Rząd pracuje też nad ustawą pozwalającą spółkom górniczym samodzielnie prowadzić procesy likwidacyjne, aby nie obciążać wprost budżetu centralnego. Jednocześnie Ministerstwo Finansów planuje ograniczenia finansowe rzędu 1,6 mld zł, co komplikuje całą układankę.

To wsparcie ma podwójny efekt: daje spółce poduszkę bezpieczeństwa i stabilizuje sytuację społeczną w regionie, ale przerzuca ciężar na państwo — co otwiera debatę, czy to leczenie, czy tylko odraczanie operacji.

Rynek reaguje nerwowo. Związkowcy, choć deklarują gotowość do rozmów, stawiają twarde warunki. Górnicy protestują i domagają się konkretnych deklaracji. W tle jest nie tylko utrzymanie zakładów, ale przyszłość całych społeczności na Śląsku.

Na rozdrożu

Przyszłość JSW przypomina żeglugę po wzburzonym morzu. Horyzont nie jest jednoznaczny. Widać trzy możliwe ścieżki.

Scenariusz pesymistyczny
Ceny węgla koksowego pozostają niskie lub dalej spadają. Globalny popyt na stal nie odbudowuje się. Konkurencja z Dalekiego Wschodu dalej wypiera producentów europejskich. Restrukturyzacja napotyka twardy opór związków, więc kluczowe cięcia kosztów nie dochodzą do skutku. Wsparcie rządowe grzęźnie w procedurach, a problemy z projektami inwestycyjnymi (np. Bzie II) generują kolejne odpisy. W efekcie JSW traci płynność przed marcem 2026 r. i konieczna staje się głęboka interwencja państwa: nacjonalizacja, kontrolowane upadłości części aktywów, zamykanie zakładów. To oznacza zwolnienia, wzrost bezrobocia na Śląsku, napięcia społeczne i polityczne. Europa traci jednego z niewielu własnych dostawców węgla koksowego i staje się jeszcze bardziej zależna od niestabilnych rynków zewnętrznych.

Scenariusz realistyczny
Ceny stabilizują się na niskim, ale akceptowalnym poziomie. Zarząd osiąga częściowe porozumienie ze stroną społeczną, co pozwala na ograniczone cięcia kosztów i poprawę efektywności — z oporem, ale jednak. Wsparcie państwa utrzymuje minimalną poduszkę finansową, która pozwala uniknąć najgorszego. Plan Strategicznej Transformacji jest kontynuowany, ale jego efekty są rozłożone w czasie i wymagają konsekwencji, nie fajerwerków. Spółka unika utraty płynności, ale pracuje pod presją i w reżimie stałej kontroli kosztów. Nierentowne kopalnie są stopniowo wygaszane, wydajniejsze — wzmacniane. Kurs akcji reaguje ostrożnym optymizmem. Region musi równolegle uruchomić programy przekwalifikowania pracowników.

Scenariusz optymistyczny
Globalny popyt na stal odbudowuje się szybciej, ceny węgla koksowego wyraźnie rosną. JSW skutecznie wdraża głęboką restrukturyzację kosztów, w tym wynagrodzeń, przy zgodzie związków zawodowych, które uznają, że bez tego spółka nie przetrwa. Inwestycje w Bzie II zostają uporządkowane i zaczynają przynosić efekty operacyjne. Rządowe wsparcie działa precyzyjnie, a nowe przepisy dotyczące górnictwa dają narzędzia finansowania i zagospodarowania terenów pokopalnianych. JSW wychodzi z kryzysu jako bardziej odporny, nowocześniejszy podmiot, wdrażający technologie zwiększające efektywność wydobycia i ograniczające wpływ środowiskowy. Kurs akcji rośnie dynamicznie, a spółka staje się symbolem udanej transformacji przemysłowej — i nadal kluczowym dostawcą surowca krytycznego dla Europy.

Szansa czy fatum

Mimo mrocznego tła, JSW nie jest bez szans. To wciąż nie jest zwykła spółka z branży wydobywczej.

Po pierwsze, JSW jest największym producentem węgla koksowego w Unii Europejskiej. Ten węgiel to podstawa hutnictwa, a więc również przemysłu zbrojeniowego. W świecie, gdzie bezpieczeństwo łańcuchów dostaw staje się priorytetem, utrzymanie dostępu do takiego surowca to kwestia bezpieczeństwa gospodarczego. To nie jest tylko surowiec. To element niezależności strategicznej Europy.

Po drugie, aktywne zaangażowanie rządu i włączenie JSW do mechanizmów wsparcia jest jasnym sygnałem, że spółka nie zostanie pozostawiona sama sobie. To deklaracja polityczna: JSW to nie tylko przedsiębiorstwo, ale element bezpieczeństwa ekonomicznego państwa. Upadek miałby konsekwencje, które wykraczają poza wyniki jednego kwartału.

Po trzecie, od końca 2024 roku wdrażany jest Plan Strategicznej Transformacji. W drugim kwartale 2025 r. produkcja węgla wzrosła rok do roku o 16,4%, do 3,34 mln ton. To dowód, że potencjał operacyjny pod ziemią nadal istnieje — i że JSW potrafi podnieść wydobycie i wydajność, jeśli tylko ma warunki i kierunek.

Kolejny element to restrukturyzacja kosztów, zwłaszcza płacowych. Jest bolesna społecznie i politycznie, ale może realnie poprawić wyniki spółki w krótkim i średnim terminie.

Wreszcie, nowelizacja ustawy górniczej otwiera drogę do wykorzystania terenów pokopalnianych na nowe inwestycje, infrastrukturę, projekty rewitalizacyjne. To jest sposób na to, by Śląsk nie został z dziurą w ziemi, tylko z nowymi miejscami pracy i zdywersyfikowaną gospodarką.

Nawigacja dla inwestorów

Inwestowanie w JSW dzisiaj to gra o wysoką stawkę. To nie jest spółka do szybkich zysków. Jeśli tu w ogóle pojawi się wartość, to raczej po restrukturyzacji i ustabilizowaniu rynku.

Co należy śledzić najbliżej:

  • ceny węgla koksowego — one mają największy wpływ na rentowność spółki; nawet najlepsza restrukturyzacja może nie wystarczyć przy długotrwale słabym rynku,
  • tempo wdrażania planu naprawczego — przede wszystkim realne cięcie kosztów i wynik negocjacji ze związkami,
  • skalę i ciągłość wsparcia państwowego — bo polityka energetyczna, regulacje i instrumenty pomocowe z Warszawy i Brukseli będą przekładały się bezpośrednio na przepływy finansowe JSW.

JSW nie wypłaciła dywidendy za 2024 r. i nie ma podstaw, by oczekiwać wypłat w krótkim terminie. To jest potencjalnie inwestycja strategiczna (czyli pod tezę odbicia i przetrwania), a nie dywidendowa.

Ze względu na wysokie ryzyko, ekspozycja na JSW — jeśli w ogóle — powinna być tylko częścią szerszego, zdywersyfikowanego portfela. Stawianie wszystkiego na jedną spółkę w takiej fazie to hazard.

Lina ratunkowa czy pocałunek śmierci

JSW stoi dziś na rozdrożu. Z jednej strony — głębokie straty, presja płynnościowa, niepewny rynek i wewnętrzne napięcia. Z drugiej — znaczenie dla polskiej i europejskiej gospodarki oraz deklarowane wsparcie rządowe.

Czy JSW ma szansę? Tak.

Ale przetrwanie i rozwój będą wymagały nie tylko głębokich cięć kosztów, lecz także decyzji politycznych, odwagi zarządczej i gotowości do zmiany sposobu działania. Stawką jest nie tylko przyszłość samej spółki, ale stabilność całego regionu. Czas pokaże, czy lina ratunkowa, którą spółka właśnie otrzymuje, będzie wybawieniem — czy tylko wydłużeniem agonii.

Wciąż istnieje scenariusz, w którym polska inżynieria, doświadczenie operacyjne i determinacja załogi przekładają się na powrót do formy. Kryzys to często moment, w którym stare modele biznesowe albo umierają, albo przechodzą w coś nowego. JSW ma jeszcze możliwość, żeby być tym drugim przypadkiem.

Zapisz się do naszego newslettera i dołącz do społeczności Biznes Bazar.

Już wkrótce zaprosimy Cię do naszej platformy, gdzie oprócz wiedzy w ramach Biznes Bazar Edu - znajdziesz także rozwiązania idealnie dopasowane do Twoich biznesowych potrzeb. Dołącz do listy oczekujących aby otrzymać powiadomienie.